Na sygnale
24 lipca 2017Uratowali mężczyznę [aktualizacja]
Blisko pół godziny reanimowano wydobytego z kanału Obry 43-letniego mieszkańca gminy Kościan.
Aktualizacja - 25.07.2017
Dwadzieścia minut po godzinie siedemnastej mężczyzna przejeżdżający ścieżką wzdłuż Kościańskiego Kanału Obry zgłosił służbom ratowniczym, że zauważył w kanale ciało mężczyzny. Znajdowało się ono na odcinku pomiędzy mostem na drodze krajowej nr 5 a mostem kolejowym w Kiełczewie. Strażacy postanowili rozdzielić swe siły i dotrzeć na miejsce z dwóch stron. Od początku było wiadomo, że część drogi ratownicy będą musieli pokonać pieszo, zabierając ze sobą niezbędny sprzęt.
Zanim służby ratownicze dotarły na miejsce mężczyznę wydobyły z wody osoby postronne, które rozpoczęły zewnętrzny masaż serca. Gdy na miejsce zdarzenia dotarli policjanci, zespół ratownictwa medycznego i strażacy kolejno wspierali akcję ratunkową.
- Wszyscy zgodnie przez kilkadziesiąt minut pod nadzorem lekarza prowadzili resuscytację krążeniowo – oddechową, która przyniosła pozytywny efekt w postaci przywrócenia krążenia. Lekarz podjął decyzję o natychmiastowym transporcie na szpitalny oddział ratunkowy w Kościanie. Strażacy wspólnie z załogą ambulansu przetransportowali mężczyznę do karetki, która zmuszona była zatrzymać się około 300 metrów od miejsca zdarzenia - informuje Andrzej Ziegler, Zastępca Komendanta Powiatowego PSP w Kościane.
- Opisane zdarzenie jest przykładem współdziałania służb którego celem jest uratowanie najwyższej wartości – ludzkiego życia. Jednak gdyby nie postawa osób postronnych o skuteczny ratunek byłoby znacznie trudniej. Najpierw przypadkowo przejeżdżający rowerzysta zauważył mężczyznę w kanale, wydobył go częściowo na brzeg i wezwał służby ratownicze. Po chwili na miejscu pojawili się spacerowicze - Pan Sebastian wraz ze swą siostrzenicą Adrianną i rozpoczęli zewnętrzny masaż serca. Postawy takie z pewnością zasługują na pochwałę i wyróżnienie. My jako strażacy ze swej strony gratulujemy i dziękujemy za pomoc. To właśnie tak budowany jest łańcuch przeżycia. Zanim ratownicy dotrą na miejsce wiele mogą zrobić ci, którzy są tam wcześniej. Wystarczy przełamać strach i zadbać o własne bezpieczeństwo i zacząć działać. Czynności te bez wątpienia mogą przyczynić się do tego, że późniejsze, wspólne działania przynoszą oczekiwany ratunek - mówi rzecznik kościańskich strażaków.
Fot. Bogdan Ludowicz
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Gratulacje dla ratowników. A swoją drogą pół godziny reanimowali. Ciekawe jak NFZ wycenia to pół godziny.